piątek, 5 kwietnia 2013

Historia

   Która to już paczka, po wypalonych papierosach, wala się w koszu? Która to już pusta butelka po winie, ozdabia niewielki stolik stojący w salonie? Od kiedy w ogóle palisz? Od kiedy w ogóle pijesz? To nie tak, że robisz to często, jedynie czasami próbujesz zapełnić czymś tę pustkę, która zawładnęła twoim życiem. Twoja matka, z pewnością powiedziałaby co o tym wszystkim myśli, w sposób taki, że znowu poczułabyś się małą, przerażoną dziewczynką, a tym czasem jedynie może przewracać się w grobie. Ojciec też, ale nad tym jakoś szczególnie nie ubolewasz. Jesteś sama. Nie, wróć. Jest jeszcze Pan Kot, który zajął połowę twojego łóżka i lodówki. Pan Kot, który dyktuje Ci jak masz żyć, swoje potrzeby stawiając na pierwszym miejscu. Jesteś tu od trzech lat i nadal szukasz miejsca dla siebie. Wychowałaś się na głupich bajkach ze szczęśliwym zakończeniem, wychowałaś się na historiach o pieprzonym księciu i co ci po tym? Cholerne Włochy, cholerna Florencja, cholerna biblioteka i cholerny makaron, który aż za bardzo idzie w boczki, choć  marzy się, aby tym razem trafił w cycki, które z wiekiem nie stają się jędrniejsze. A to wszystko przez nudnego, pospolitego faceta, który zamiast rumaka dosiadał osła.
  Miałaś być światowej sławy aktorką, miałaś być zdobywczynią Oscara, który stałby w twojej łazience i majestatycznie trzymał papier toaletowy, miałaś być szczęśliwa. Tym czasem jesteś nikim. Uciekasz w świat fikcji literackiej, krążysz między regałami, po brzegi wypełnionymi literaturą najróżniejszej maści, wdychasz od trzech lat kurz na księgach osiadłych i zastanawiasz się jakim cudem jeszcze nie miałaś ataku astmy. Drwisz z zakochanych idiotów i otwarcie manifestujesz swoją niechęć do świata. Stałaś się zgorzkniała, narzekasz i jęczysz, ciągle użalasz się nad swoim marnym żywotem, a prawda jest taka, że nie chce ci się nawet palcem kiwnąć by cokolwiek zmienić. Przeistaczasz się w jedną z tych kobiet, którą nigdy nie chciałaś być, w jedną z tych, które dobiegają czterdziestki i wciąż są samotne, bo odpychają od siebie wszystkich. Przepełnia cię sarkazm, przepełnia cię duma i pycha, jak przystało na rodowitą Brytyjkę. Przepełnia cię niechęć do życia i zamiłowanie do szarości, jak przystało na zranioną kobietę.
  Wciąż poszukujesz siebie. Wciąż eksperymentujesz na swoim charakterze, próbując odnaleźć coś nowego i wartego uwagi. Raz jesteś miłą i uroczą kobietą, która uśmiechnie się do bezzębnego bezdomnego i podaruje mu swoje ostatnie pieniądze, a raz przypominasz wiedźmę, na którą domek z Kansas powinien spaść natychmiast. Jesteś jedną, wielką chodzącą sprzecznością. Z łatwością popadasz ze skrajności w skrajność, z łatwością zmieniasz swój nastrój. Grasz twardą przed ludźmi, a tak naprawdę, gdy tylko drzwi się za tobą zamkną cierpisz i rozdrapujesz stare rany w samotności, bo tylko wtedy możesz czerpać z tego radość. Nie wiesz czego chcesz od życia, czego oczekujesz od innych, a zwłaszcza od siebie. Skąd więc mogłabyś wiedzieć kim jesteś?

wciąż się pisze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz