czwartek, 20 czerwca 2013

In my fantasy we're running wild

| LAT 26 | W POŁOWIE ANGLIK | MECHANIK SAMOCHODOWY |


       Na świecie istnieje dużo dzieci, które są bite przez własnych rodziców. Anglia, Hiszpania, Francja, Rosja - w każdym kraju jest to samo. Ojcowie biją swoje pociechy, bo znowu są kompletnie zalani i muszą wyładować na kimś złość, zaś matki winią je za wszystkie problemy swojego życia. Istnieją jednak wyjątki. Istnieją tacy, którzy znęcają się nad swoimi dziećmi, by te wyrosły na silnych psychicznie, jak i fizycznie ludzi, aby nie wierzyły w dobro na świecie, bo przecież ono nie istnieje. Nie, na świecie jest tylko zło i nie czeka na nim nic dobrego. Właśnie to wpajano Sebastiano od najmłodszych lat dzieciństwa. Zanim jednak tę lekcje sobie przyswoił, zdążył zarobić kilka siniaków, jak i blizn, które do tej pory widnieją na jego ciele i są pamiątką trudnego dzieciństwa.
      Od chwili, gdy Sebastiano wyrwał się spod władzy rodziców, uciekając z domu, minęło dziesięć długich lat. Mimo to, wciąż żyje według zasad, których nauczyli go surowi rodzice. Życie na ulicy wcale go nie naprostowało, można rzec, że właśnie wtedy zdobył pewność, że to, co mówiła matka i ojciec jest prawdą. Dlatego nigdy nikomu nie zaufał. Wiecznie cichy, wiecznie niewidoczny, skryty za swoimi rówieśnikami, którzy w przeciwieństwie do niego chcieli być w centrum uwagi. Sebastiano jednak zawsze był typem obserwatora, który nie lubi wychylać się z tłumu. Samotnik z wyboru, często unika kontaktu z innymi, choć stara się to zmienić. Wciąż jednak jest człowiekiem nieufnym, który mało mówi, lecz dużo słucha.
     Każdy człowiek jest inny. Każdy człowiek zachowuje się inaczej. Każdy człowiek ma inne cele i zasady. Jakim człowiekiem jest Sebastiano? Poważnym, małomównym, dokładnym, twardo stąpającym po ziemi. Perfekcjonista w każdym calu, który ma w sobie coś z pedanta. Wszystko co robi, musi być idealne. Nic więc dziwnego, że zawsze sporządzał po kilka planów, zanim wraz ze znajomymi napadli na jakiś sklep jubilerski. Nie zawsze jednak wszystko mu wychodzi, na co dowodem może być to, że w końcu go złapali. Jego i jego znajomych, którym dodatkowo udowodnili więcej win niż jemu. On był tylko tym od planów, który pieniądze wydawał na nielegalny hazard. Dlatego on dostał mniejszy wyrok i wyszedł po dwóch latach, zapominając o reszcie.
      Niewielkie miasteczko nie jest dobrym miejscem dla takich jak on. Plotki szybko się rozprzestrzeniają, ludzie szepczą po kątach, dodając do prawdy pikantniejsze szczegóły, które są wyssane z palca. Nic dziwnego, że Sebastiano wyjechał z małej mieściny, w której się urodził, aby przeprowadzić się do wielkiej, pięknej Toskanii, gdzie nikt go nie znał, nikt nie wiedział o jego przeszłości, nikt go nie oceniał. Mógł zacząć od nowa. Mógł znaleźć pracę, mieszkanie, znajomych. Na razie jednak wystarczają mu dwa pierwsze punkty, od innych wciąż stara się trzymać z daleka, naprawiając samochody gdzieś w rogu wielkiego garażu, w którym pracuje wraz z kilkoma innymi pracownikami. I takie życie mu się podoba. Ciche, spokojne, z dala od kłopotów. Żyć, nie umierać.




 AFILIACJE
KRWIĄ SPISANE



.................................................

Cześć i czołem.
Mordka - Max Thieriot. Cytat: Jessie J - Wild
Wątki - tak, powiązania - tak. Lubię te skomplikowane.
Nie bać się Sebka, to miły człek mimo wszystko.

10 komentarzy:

  1. [Witam serdecznie pierwszego pana, a także, pierwszą postać na blogu. Mam nadzieję, że pozostaniesz tutaj na dłużej. :)]

    (przyszła)Cecilia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Dziękuję za przywitanie i również witam ;) Tak, tak, ja też mam nadzieję, że trochę tu pobędę.]

      Usuń
  2. [ to ja się ładnie przywitam i zaproponuje wątek :) niestety nie idzie mi najlepiej wymyślanie. Wpadło mi do łba tylko, że Chiara używając samochód raz na ruski miesiąc musiałaby zrobić przegląd. Miałaby zaufanego mechanika, ale ten się zwolnił/złamał rękę/jest na urlopie. Chiara zrozpaczona bo nie chce bulić na bilet (78! euro), chociaż w sumie samochodem drożej wyjdzie, ale ta się uprze no i musi iść do niego. Nie wiem :<]
    Chiara

    OdpowiedzUsuń
  3. [ ja tam jeżdżę do brata. w sumie miałam napisać w karcie "Salerno leży około 7-8 godzin drogi od Florencji, w zależności od korków, które zazwyczaj występują tuż przed Rzymem, albo przed samą Florencją. Autostrada numer (nie pamiętam, ale się dowiem!). Postój tam jest krótki i właściwie nic nie można zobaczyć, bo nie jadą obok niczego ciekawego. Tadaaa.
    dobra. mam zacząć zapewne?]
    Chiara

    OdpowiedzUsuń
  4. Od dawna już dziwnie charkotał, bulgotał i wypuszczał z rury dziwnie ciemny dym. Zbyt wiele siły trzeba było włożyć w zmianę biegów, a najszybciej można było jechać jedynie osiemdziesiąt na godzinę. Ale kochała swojego zielonego garbusa i nie zamieniłaby go na żadne inne auto, choć przecież było już stać. Enzo - zielony garbus- należał jeszcze do jej matki. Od samej Chiary był starszy o conajmniej dziesięć lat i dopiero niedawno dopadła go starość. Dwudziestosiedmiolatka nie wyobrażała sobie, że miałaby wrócić do rodzinnego miasta, położonego wśród gór i morza, pociągiem, czy co gorsza autobusem. Wygodniejsze było stanie w korkach we własnym, nieklimatyzowanym aucie,z którym wiązało się tyle wspomnień. Stanie w korach przed Rzymem, zawsze jest ciekawsze, gdy z radia sączą się stare hity, które można wyśpiewywać wraz z piosenkarzem, czy widok Monte Cassino, widziane tyle razy, fascynuje nieco bardziej. Dlatego gdy jej garbus zaczął wydawać z siebie takie, a nie inne dźwięki, jak i gdy zorientowała się, że już dawno wygasł jej przegląd, od razu, mimo soboty, podniosła się sprzed telewizora i chwyciła za kluczyki. Luigi od lat narzekał na stan jej auta, od lat radził jej by go zmieniła, jednak był tym zaufanym mechanikiem, do którego zawsze się udawała w tak kryzysowych sytuacjach, a który nie miał nic do gadania i choćby mu się sufit na łeb walił, to i tak musiał jej małego Enzo przyjąć. Czasami musiała się ładnie uśmiechnąć, czasami musiała mu kupić jakieś dobre wino, a czasami płaciła nieco więcej, co by mogło do jego kieszeni powędrować i podnieść jakoś poziom życia. Pech chciał, że tym razem Luigi nie mógł zająć się jej maleństwem, tym razem to on leżał w domu ze złamaną ręką i jęczał swojej matce nad uchem, prosząc też żeby sobie poszła, bo to zbyt upokarzające by trzydziestoletnim facetem się matka zajmowała. Pech chciał, że była tak zdesperowana, że mimo to pojechała. Pech, a może szczęście.
    Zaparkowała tuż przed wejściem, oczywiście nie zastawiając go, by zaraz jakiś hałaśliwy Włoch na nią nie naskoczył. Wysiadła chwyciwszy uprzednio za jedną z tych cholernie drogich torebek, która nie pasowała do jej stroju,- zwykłych dżinsów i koszuli niedbale zarzuconej na biały podkoszulek- nie licząc markowych okularów, które widniały, na czubku jej nosa. Młody mężczyzna stał do niej tyłem, wpatrywał się w jakąś fakturę czy inny papier i zdawał się być nieco nieobecny.
    - Dzień dobry. - uśmiech, firmowy i dość szeroki, sprawiający, że w jej policzkach pojawiła się para dołeczków. - Kontaktowałam się z Luigim, powiedział mi, żebym przyszła, a ktoś zajmie się moim autem. - kontynuowała, na moment odwracając się i pokazując na starego rzęcha, który raczej nie zachęcał. Dopiero gdy mężczyzna odwrócił się, ona uniosła brwi, a jej usta ułożyły się w małe "o", wynikające z ogromnego zdziwienia. - Sebastiano?! Co? Jak? Kiedy?- przytula go, tak po prostu, bo włosi tak mają. Nie widziała go już tak długo, tak nagle zniknął, ulotnił się bez słowa, a teraz pojawia się tu, tak po prostu. Jakby świat się nagle naprawdę bardzo mocno skurczył.

    OdpowiedzUsuń
  5. [jestem za ! zaczęłabyś? ;))]

    Eti.

    OdpowiedzUsuń
  6. [Jejciu wiem, uwielbiam go<3 Mi też, niestety. Tak samo, jak nie wychodzi mi prowadzenie damskich postaci, nie wiem czemu. >.< A więc tak, mam jakiś denny pomysł. Leosiowi kiedyś zepsuł się samochód i ktoś polecił mu Seba. Mogli sobie tam rozmawiać, dogadywać się, narzekać na innych, takie szczere rozmówki. Może coś w stylu - Mam problem, muszę zadzwonić do Leona/Sebastiano, to na pewno mi doradzi. Nie wiem, jeśli masz coś lepszego, to dawaj. :C]

    Leon Bocaccio

    OdpowiedzUsuń
  7. [W takim razie witam teraz z postacią i zapraszam do wątku. :D]

    Cecilia

    OdpowiedzUsuń
  8. [Witam pana mechanika, :D Czyli mamy już powiązanie! Znajomi z pracy!]

    OdpowiedzUsuń
  9. [Witam serdecznie :> Jakieś pomysły na wątek?]

    Michelle

    OdpowiedzUsuń