czwartek, 11 kwietnia 2013

ja.


Podobnie jak, niektórzy stwierdziłam, że lepiej parę słów ode mnie, umieścić w zupełnie odrębnym miejscu. Kto zechce ten przeczyta, prawda?
Po pierwsze buźki użyczyła cudowna Rachel Weisz, jedna z wielu moich aktorskich miłości, którą podziwiam odkąd obejrzałam film Mumia.  Cytat zaś pochodzi z musicalu Nine, a dokładniej z piosenki Cinema Italiano, wykonywanej przez Kate Hudson.
Co do wątków. Mam to do siebie, że lubię się rozwodzić na tematy mniej ważne i po prostu lać wodę, przez co niekiedy może wydawać się, że piszę tylko epopeje. Nie ograniczam się do tych długaśnych komentarzy, lecz sięgam także po te o wiele krótsze. Oczywiście mam swojej minimum. 10 zdań to chyba nie zbyt wiele? Nawet jak macie pisać o niczym. Powiązania lubię skomplikowane, bo  w przeciwnym razie szybko się nudzę. Chcesz mieć z moją postacią romans? Dokonać z nią morderstwa? Być jej bliźniakiem syjamskim czy też zaginionym dzieckiem? Śmiało, byleby to tylko miało jakiś sens i się kupy trzymało. Niestety moją największą wadą jest to, że nie umiem, a może boję się wymyślać. Czasami coś siedzi mi w głowie, ale nie chcę tego zaproponować bo wychodzę z założenia, że to się wcale nie spodoba, a tym bardziej, że wyjdę na nachalną czy coś w tym guście. Lubię zaczynać, podobno mi to wychodzi. Możecie zrzucić to na mnie, jeśli coś ładnego wymyślicie. Ale zawsze możemy się dogadać, prawda? Nie ograniczajmy się, zróbmy coś razem, na co zawsze mieliście ochotę, ale baliście się wprowadzić to w życie. Nie gryzę, nie toczę piany z pyska, wszyscy możecie spać spokojnie. No czasami straszę dzieci, udając zamieszkałe pod ich łóżkiem potwory, tak wiem, jestem okropna :<
Staram się nie pomijać, a jeśli to zrobię, to upomnij się po trzech dniach. Zazwyczaj pamięć mam dobrą,ale w moim wieku człowiek zaczyna się już rozpadać. 

piątek, 5 kwietnia 2013

Historia

   Która to już paczka, po wypalonych papierosach, wala się w koszu? Która to już pusta butelka po winie, ozdabia niewielki stolik stojący w salonie? Od kiedy w ogóle palisz? Od kiedy w ogóle pijesz? To nie tak, że robisz to często, jedynie czasami próbujesz zapełnić czymś tę pustkę, która zawładnęła twoim życiem. Twoja matka, z pewnością powiedziałaby co o tym wszystkim myśli, w sposób taki, że znowu poczułabyś się małą, przerażoną dziewczynką, a tym czasem jedynie może przewracać się w grobie. Ojciec też, ale nad tym jakoś szczególnie nie ubolewasz. Jesteś sama. Nie, wróć. Jest jeszcze Pan Kot, który zajął połowę twojego łóżka i lodówki. Pan Kot, który dyktuje Ci jak masz żyć, swoje potrzeby stawiając na pierwszym miejscu. Jesteś tu od trzech lat i nadal szukasz miejsca dla siebie. Wychowałaś się na głupich bajkach ze szczęśliwym zakończeniem, wychowałaś się na historiach o pieprzonym księciu i co ci po tym? Cholerne Włochy, cholerna Florencja, cholerna biblioteka i cholerny makaron, który aż za bardzo idzie w boczki, choć  marzy się, aby tym razem trafił w cycki, które z wiekiem nie stają się jędrniejsze. A to wszystko przez nudnego, pospolitego faceta, który zamiast rumaka dosiadał osła.
  Miałaś być światowej sławy aktorką, miałaś być zdobywczynią Oscara, który stałby w twojej łazience i majestatycznie trzymał papier toaletowy, miałaś być szczęśliwa. Tym czasem jesteś nikim. Uciekasz w świat fikcji literackiej, krążysz między regałami, po brzegi wypełnionymi literaturą najróżniejszej maści, wdychasz od trzech lat kurz na księgach osiadłych i zastanawiasz się jakim cudem jeszcze nie miałaś ataku astmy. Drwisz z zakochanych idiotów i otwarcie manifestujesz swoją niechęć do świata. Stałaś się zgorzkniała, narzekasz i jęczysz, ciągle użalasz się nad swoim marnym żywotem, a prawda jest taka, że nie chce ci się nawet palcem kiwnąć by cokolwiek zmienić. Przeistaczasz się w jedną z tych kobiet, którą nigdy nie chciałaś być, w jedną z tych, które dobiegają czterdziestki i wciąż są samotne, bo odpychają od siebie wszystkich. Przepełnia cię sarkazm, przepełnia cię duma i pycha, jak przystało na rodowitą Brytyjkę. Przepełnia cię niechęć do życia i zamiłowanie do szarości, jak przystało na zranioną kobietę.
  Wciąż poszukujesz siebie. Wciąż eksperymentujesz na swoim charakterze, próbując odnaleźć coś nowego i wartego uwagi. Raz jesteś miłą i uroczą kobietą, która uśmiechnie się do bezzębnego bezdomnego i podaruje mu swoje ostatnie pieniądze, a raz przypominasz wiedźmę, na którą domek z Kansas powinien spaść natychmiast. Jesteś jedną, wielką chodzącą sprzecznością. Z łatwością popadasz ze skrajności w skrajność, z łatwością zmieniasz swój nastrój. Grasz twardą przed ludźmi, a tak naprawdę, gdy tylko drzwi się za tobą zamkną cierpisz i rozdrapujesz stare rany w samotności, bo tylko wtedy możesz czerpać z tego radość. Nie wiesz czego chcesz od życia, czego oczekujesz od innych, a zwłaszcza od siebie. Skąd więc mogłabyś wiedzieć kim jesteś?

wciąż się pisze.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

pan pilot i wieża mówią ✈


Panie i Panowie, witamy w Paryżu. Prosimy pozostać na swoich miejscach z zapiętymi pasami bezpieczeństwa, podczas gdy pilot podjedzie do bramki tym, co zostało z naszego samolotu. 

Dziękujemy Państwu za wspólny lot. Kiedy następnym razem poczujecie te wariacką potrzebę przebijania się przez chmury z prędkością pocisku, zamknięci w pędzącej 800km/h cienkiej metalowej tubie pełnej paliwa, mamy nadzieję, że pomyślicie o naszych Volare Airlines! 

Pilot: Mamy mało paliwa. Pilnie prosimy o instrukcje... 
Wieża: Jaka jest wasza pozycja. Niech namierzę was na radarze. 
Pilot: Stoimy na pasie nr 2 i już całą wieczność czekamy na cysternę. 

Wieża: Żeby uniknąć hałasu, odchylcie kurs o 45 stopni w prawo. 
Pilot: Jaki hałas możemy zrobić na wys. 35000 stóp?
Wieża: Taki kiedy wasz 707 uderzy w tego 727, którego macie przed sobą...  

Wieża: Podajcie oczekiwany czas przylotu. 
Pilot: Wtorek by pasował....  

Kontroler: VOLARE353, zgłoś się na częstotliwości 135,60, Cleveland Center.
Przerwa...
Kontroler: VOLARE353, zgłoś się na częstotliwości 135,60, Cleveland Center!
Przerwa... 
Kontroler: VOLARE353 jesteś jak moja żona, nigdy nie słuchasz!
Pilot: Center, tu VOLARE553, może gdybyś nie mylił imienia swojej żony, to by lepiej reagowała!

albumisko pana pilota ✈

On




  • Ukończył jednie szkołę zawodową. Nigdy nie był typem inteligenta, któremu śpieszno było zaglądać do miejskich uniwersytetów, bibliotek, ani w majtki grzecznych studentek. Szybko poszedł do pracy, gdyż miał wrażenie, że w obecnych czasach studia są bezproduktywne.
  • Jego rodzice mają się dobrze i wiodą spokojne życie w Salerno pod Neapolem, skąd pochodzi Bruno. Jego matka ma własny sklepik wielobranżowy, a ojciec pracuje jako kustosz w niewielkim skansenie.
  • Motoryzacją zainteresował się przez filmy. Jako nastolatek zakochał się w dobrym kinie akcji, gdzie pościgi były rzeczą nadrzędną. Dziś pracuje jako mechanik, posiada własny warsztat oraz samochód, mianowicie Forda Mustanga GT z 69’.
  •  Ma dość sporą listę uzależnień, choć bez kilku rzeczy, które na niej umieścił, potrafi się obejść. Nie potrafi poprawnie funkcjonować bez odpowiedniej dawki kofeiny. Jeśli chodzi o papierosy, to bywają dni, kiedy paczka to zdecydowanie za mało. Wśród alkoholi upodobał sobie piwo, zwykłe pszeniczne piwo, którego nie zastąpi żaden inny trunek.
  • Był żonaty, raz i nie zamierza tego powtarzać, bynajmniej na razie nie myśli o tak poważnym związku. Wszelkie przelotne romanse – owszem. Jednak kiedy robi się zbyt poważne, ucieka i więcej się nie pokazuje.
  • Nie potrafi gotować, nawet po rozstaniu z żoną, nie posiadł tej umiejętności. Dlatego wciąż zamawia gotowe dania pod swój adres, a kiedy brakuje mu towarzystwa zwyczajnie idzie do restauracji, oczywiście włoskiej, jako że uwielbia wszelkiego rodzaju makarony.
  • Nie używa swojego pierwszego imienia (Eustachio) od kiedy skończył piętnaście lat, widnieje ono jedynie w jego dokumentach. Na co dzień używa drugiego imienia, które bardziej, według niego, pasuje do jego osoby. Właściwie jedynie niewielka grupa osób wie o tym fakcie.
  • Choć etap zupełnie nierozgarniętego szaleństwa ma już za sobą, wciąż potrafi uderzyć, wciąż potrafi się zabawić i wciąż nie myśli o konsekwencjach swoich czynów. Nigdy nie był odpowiedzialny i pewnie nigdy się taki nie stanie, gdyż nie zmusza go do tego sytuacja.
  • Jego mieszkanie to istny chaos. Oczywiście ze wzglądu na to, że mieszka na piętrze swojego warsztatu i zawsze przynosi robotę do domu, o ile można to tak nazwać. Nawet oglądając mecz ulubionej drużyny, ma na kolanach drobiazgi, które usilnie stara się poskładać.
  • Deklaruje się jako katolik, aczkolwiek jego noga nie stanęła w żadnym kościele od kilku dobrych lat.